Wiem że tu jest wszystko napisane bez większego ładu i składu ale dla mnie też to łatwe nie jest. Od początku istnienia tego bloga, co dziennie wieczorem ( albo prawie codziennie, w każdym razie często) siadałam i pisałam. Bywało że jeden rozdział pisałam prawie miesiąc. Jednak chciałam go skończyć.
Przyznam się Wam do czegoś.Zakładając tego bloga nie wierzyłam że ten blog będzie miał chociaż 500 wyświetleń. Czy nawet 300. Jednak to się udało za co Wam dziękuje. Z początku pisałam tego bloga myśląc że to się nie rozwinie. Że nie będę tego pisać zbyt długo. Że nie napiszę chodźby 10 rozdziałów. Jednak okazało się że w pewien sposób to pokochałam. To jak wchodziłam na tego jebanego bloggera. Nawet to jak okazywało się że nawet jedna osoba nie weszła na bloga. Zwykle wtedy dostawałam niesamowite kopa i prałam się zza pisanie żeby jednak ta jedna osoba weszła. A kiedy okazywało się że już jedna osoba weszła to skakałam pod sufit a jeżeli ktoś skomentował to na prawdę byłam w siódmym niebie.
Dlatego dziękuję Wam wszystkim nawet jeśli się Wam moje wypociny nie podobały.
Do zabaczenia, lub czytania czy cokolwiek - ZmarłaBuntowniczka.
Jako że to ostatni wpis na tym blogu, możecie mi zadawać pytania a wszystko. Odpowiem. Może Wam to jakoś wynagrodzi, te rozdziały kompletnie bez składuu i zamknięcie bloga bez zapowiedzenia.
Szkoda wielka szkoda bo blog fajny :/
OdpowiedzUsuńI nie dowiem się czy Ann i Andy się zeszli :(
Ale z drugiej strony jestem ciekawa nowego bloga ;)