środa, 21 stycznia 2015

Rozdział 3

*************************MERY********************************************************
Jest koło 17.30 . Gadałam z Ann prawie 2h i 30 min . Długo. Dalej nie mogę uwierzyć w jaki sposób ten drań ją potraktował. Jak tak można ? Ona jest przecież tak delikatną dziewczyną, aż dziwie się że się nie załamała. Może ona już też nie kochała go tak mocno jak wcześniej ? A z resztą nie ważne . Nie będę jej o to pytać.Postanowiłam przyjaciółce oddać większy pokój.  Oddalam jej ten pokój bo z balkonu był doskonały widok na balkon wokalisty. Nich ona myśli że to wokalista znienawidzonego zespołu.

Koło 18.00 razem z kolegą pojechałam do sklepu z dodatkami do domu żeby kupić dodatki do pokuju mojego i Ann. Najpierw zajęłam się swoim pokojem -bo jak inaczej- . Kupiłam czarną pościel z filetowymi wstawkami, półeczkę nocną na której postawie budzik ,  jakiś zegar, kilka obrazków m. in. z panterą, z lwem , z pingwinem , znalazłam też - nie wiem jakim cudem -  światełka na choinkę które zamierzałam przymocować wokół łóżka i parę innych rzeczy. Do pokoju Anny kupiłam pościel z Batman'em  ( jest jego ogromną fanką, jeśli można tak powiedzieć), kilka ''komiksowych'' obrazków, zapas kredy , plakat z BVB żeby przykleić na niezbyt piękne drzwi do pokoju i łazienki, czerwony wazon , róże (sztuczne) , farbę w spreju i parę szablonów -Ann uwielbia bawić się sprejami- . Wróciłam razem z Kubą ( kolega ) do mojego nowego domu. Kubę traktuje jak brata nic więcej.

Zaczęliśmy dekorować pokoje, mniejsza z tym że było grubo po 22. Najpierw wzięliśmy się za mój pokój a później za pokój tego 2 cwela. Skończyliśmy o 3 w nocy, może gdybyśmy się skupili na pracy, a nie nad wkurzaniu siebie na wzajem poszłoby nam to szybciej. Z powodu późnej pory pozwoliłam Kubusiowi zostać do rana, ale wspólnie postanowiliśmy że o 9 rano ma go już nie być bo muszę dokończyć sprzątanie, a później pojechać po resztę mieszkańców domku. Ten dom nawet mi się podobał. Miał spory ogród, był bardzo duży ,  każdy ma swój własny kąt i nikt nikomu nie będzie w drogę wchodzić. Przypuszczam że nawet nie zauważą jak ja i Ann znikniemy na jakiś czas, a w szczególności ,że nie mamy większego kłopotu puszczeniem drabinki z balkonu i zejściem z niej ( tak jak to robiłyśmy kiedy ja jeszcze w Polsce mieszkałam ). Jutro rano mój koffany braciszek ma przyjść i mi pomóc . Ciekawa jestem czy jego pokój mu się spodoba. Pokoje moje i Ann są jedyne z wyrazem. Reszta pokoi jest taka sama. Białe lub jasno brązowe ściany, meble z jasnego drewna ,panele,  łóżka na środku i obrazki na ścianach. Te pokoje reszcie powinny się spodobać bo tylko ja i Ann lubujemy się w ciemnych kolorach i ciężkiej muzyce a reszta to normalni ludzie którzy spędzają cały dzień w salonie z rodzinką lub na mieście. 

Obudziłam się o 9 rano za sprawą mojego pojebanego budzika. To jest urządzenie szatana , chodź muszę przyznać bardzo wygodnie mi się spało. i nie byłam za bardzo śpiąca . Wstałam i ogarnęłam się. Kiedy jadłam śniadanie zjawił się mój brat, który też zażądał jedzenia. Po śniadaniu zaczęliśmy sprzątać. O 15 skończyliśmy. Postanowiliśmy pooglądać TV bo samolot rodzinki lądował dopiero o 16 .Leciał jakiś tępy program. O 15.45 wyszliśmy z domu , równo o 15.55 byliśmy na lotnisku i czekaliśmy na nich. Przyznaje się przysnęło nam się , gdy się obudziłam miałam na szyi zawieszoną przyjaciółkę.


*************************************ANN******************************************
Oprócz ubrań zabrałam ze sobą kilka albumów ze zdjęciami , ulubione pluszaki i mój kocyk -no cóż zamiast chłopaka mam pluszaki i kocyk , no trudno takie moje życie- . Wszyscy się skończyliśmy pakować w ostatniej chwili . Musieliśmy wyjść w pośpiechu . Dotarliśmy na samolot w ostatniej chwili, achh te kochane korki. Mam zajebisty humor, już za parę godzin spotkam się  z moją bff i Łukaszem ( brat Mery ) . Bałam się wejść na samolot . Nigdy wcześniej nie latałam, zdecydowanie wole jednak czuć zemie pod nogami . Przespałam cały lot i bardzo się z tego cieszę. Jak wyszliśmy z samolotu  odrazu zobaczyłam komicznie wyglądających Mery i Łukasza. Rzuciłam się dziewczynie na szyje. Obudziła się i również mnie uściskała .Wzięła ode mnie jedną z moich walizek i ruszyliśmy w stronę naszego nowego domku .

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nowy rozdział . Wow jakie stwierdzenie. Przepraszam za błędy, rozdział pisany o 4 w nocy.  Zostawiajcie komki , nawet anonimy . Proszę .  Jeśli macie pytanie zapraszam na ask'a: ask.fm/ZmarlaBuntowniczka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz