sobota, 24 stycznia 2015

Rozdział 4

Byłam bardzo podekscytowana. Myślałam jak teraz potoczy się moje życie , jak będzie wyglądał mój pokój, czy znajdę chłopaka i choćby paru znajomych. Z moich rozmyślań wyrwał mnie głos przyjaciółki :
-Słuchajcie ! Jesteśmy , pokoje już są podzielone. Na drzwiach macie tabliczki z imionami. A teraz spadajcie oprócz Ciebie Anno .- Zwróciła się do mnie z uśmieszkiem . Gdy wszyscy udali się do pokoi podeszła do mnie i powiedziała - Swój pokój zobaczysz na końcu Cwelu.
- Czemu ?!!- Spytałam z oburzeniem.
- Bo chce żebyś zobaczyła resztę domu .
- No niech będzie . Możemy już iść ?
- No jasne. - Powiedziała zadowolona .

Po zwiedzeniu wszystkich pokoi, łącznie z superowym pokojem Meruni . Sądząc po wyglądzie pokoju przyjaciółki , mój będzie równie zajebisty. Ten mój debilek przed wpuszczeniem mnie do pokoju powiedział jeszcze, że mój balkon jest naprzeciwko balkonu tajemniczego znienawidzonego wokalisty (ciekawe kto to jest ). Powiedziała też że przez naspętny tydzień mogę się tylko domyślać kto jest tym wokalistą , bo jest w trasie i nie będzie go. -Ha wiem że to facet xd - . Nareszcie wpuściła mnie do pokoju. Był ZAJEBISTY . Ogromne łóżko , filetowe i czarne ściany, na których były obrazki , pościel z Batman'a , Na jednej ścianie mogłam pisać i pisać i nikt mnie za to nie zabije . JESZCZE RAZ POROSTU ZAJEBISTY POKÓJ .
- I jak podoba Ci się ? Sama dobierałam wszystko. -zapytała Mery
- Czy mi się podoba ? Jest zajebisty , lepszy już nie może być i jeszcze te plakat na drzwiach . Jesteś cudowna. - Odpowiedziałam z wielką radością w głosie.
- A teraz pojebańcu może rozpakujemy Twoje walizki ? Muszę zobaczyć ile mi ubrań przywiozłaś.
- Ok . Trochę nawiozłam .

Rozpakowywanie walizek zajęło nam ponad godzinę. po chwil usłyszałyśmy głos mojej matki , która krzyczała żeby się ubierać bo idziemy na kolacje i małe/spore zakupy.
Mary była ubrana w to :

A ja w to :

i ruszyliśmy w miasto. Po powrocie my jako dwie nienormalne postanowiłyśmy poprawiać tylko makijaż, nawet się nie przebierać, i wyjść popodrywać chłopaków. Niestety żadnego nie wyrwałyśmy. Wróciłyśmy do domu ok 4 nad ranem ,nieźle nachlane. Na szczęście wszyscy w domu już spali , nie czekał nas żaden wykład . Położyłyśmy się spać u mnie w pokoju. Rano obie miałyśmy kaca-morderce, a Łukasz się z nas nabijał . Żadna z nas nie pamięta co się działo poprzedniego wieczora, ale nie ważne. Kiedy uporałyśmy się z kacem udałyśmy się do swoich łazienek żeby się ogarnąć. Trwało to chyba z półtorej godziny i w dodatku średnio nam się to udało. Cały dzień minął nam jak wyciągnięty z życiorysu. Dosłownie. Po kolacji poszłyśmy do swoich pokoi. Dziś już każda spała u siebie . Kiedy Mery już dawno kimała ja nie mogłam spać,więc wzięłam zeszyt i ołówek i wyszłam na balkon. Zamiast rysować zastanawiałam się kim jest ten wokalista. Mam nadziej że na przeciwko nie mieszka żaden z 1D ani niczego podobnego, chociaż Mery mówiła znienawidzonego. No cóż pozostaje czekać .

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam po raz kolejny rozdział pisany o 4 w nocy (wtedy mam najwięcej weny ) więc może być kilka błędów. Macie jakieś pyt ? Pisać : ask.fm/ZmarlaBuntowniczka

Proszę zostawiajcie kom

środa, 21 stycznia 2015

Rozdział 3

*************************MERY********************************************************
Jest koło 17.30 . Gadałam z Ann prawie 2h i 30 min . Długo. Dalej nie mogę uwierzyć w jaki sposób ten drań ją potraktował. Jak tak można ? Ona jest przecież tak delikatną dziewczyną, aż dziwie się że się nie załamała. Może ona już też nie kochała go tak mocno jak wcześniej ? A z resztą nie ważne . Nie będę jej o to pytać.Postanowiłam przyjaciółce oddać większy pokój.  Oddalam jej ten pokój bo z balkonu był doskonały widok na balkon wokalisty. Nich ona myśli że to wokalista znienawidzonego zespołu.

Koło 18.00 razem z kolegą pojechałam do sklepu z dodatkami do domu żeby kupić dodatki do pokuju mojego i Ann. Najpierw zajęłam się swoim pokojem -bo jak inaczej- . Kupiłam czarną pościel z filetowymi wstawkami, półeczkę nocną na której postawie budzik ,  jakiś zegar, kilka obrazków m. in. z panterą, z lwem , z pingwinem , znalazłam też - nie wiem jakim cudem -  światełka na choinkę które zamierzałam przymocować wokół łóżka i parę innych rzeczy. Do pokoju Anny kupiłam pościel z Batman'em  ( jest jego ogromną fanką, jeśli można tak powiedzieć), kilka ''komiksowych'' obrazków, zapas kredy , plakat z BVB żeby przykleić na niezbyt piękne drzwi do pokoju i łazienki, czerwony wazon , róże (sztuczne) , farbę w spreju i parę szablonów -Ann uwielbia bawić się sprejami- . Wróciłam razem z Kubą ( kolega ) do mojego nowego domu. Kubę traktuje jak brata nic więcej.

Zaczęliśmy dekorować pokoje, mniejsza z tym że było grubo po 22. Najpierw wzięliśmy się za mój pokój a później za pokój tego 2 cwela. Skończyliśmy o 3 w nocy, może gdybyśmy się skupili na pracy, a nie nad wkurzaniu siebie na wzajem poszłoby nam to szybciej. Z powodu późnej pory pozwoliłam Kubusiowi zostać do rana, ale wspólnie postanowiliśmy że o 9 rano ma go już nie być bo muszę dokończyć sprzątanie, a później pojechać po resztę mieszkańców domku. Ten dom nawet mi się podobał. Miał spory ogród, był bardzo duży ,  każdy ma swój własny kąt i nikt nikomu nie będzie w drogę wchodzić. Przypuszczam że nawet nie zauważą jak ja i Ann znikniemy na jakiś czas, a w szczególności ,że nie mamy większego kłopotu puszczeniem drabinki z balkonu i zejściem z niej ( tak jak to robiłyśmy kiedy ja jeszcze w Polsce mieszkałam ). Jutro rano mój koffany braciszek ma przyjść i mi pomóc . Ciekawa jestem czy jego pokój mu się spodoba. Pokoje moje i Ann są jedyne z wyrazem. Reszta pokoi jest taka sama. Białe lub jasno brązowe ściany, meble z jasnego drewna ,panele,  łóżka na środku i obrazki na ścianach. Te pokoje reszcie powinny się spodobać bo tylko ja i Ann lubujemy się w ciemnych kolorach i ciężkiej muzyce a reszta to normalni ludzie którzy spędzają cały dzień w salonie z rodzinką lub na mieście. 

Obudziłam się o 9 rano za sprawą mojego pojebanego budzika. To jest urządzenie szatana , chodź muszę przyznać bardzo wygodnie mi się spało. i nie byłam za bardzo śpiąca . Wstałam i ogarnęłam się. Kiedy jadłam śniadanie zjawił się mój brat, który też zażądał jedzenia. Po śniadaniu zaczęliśmy sprzątać. O 15 skończyliśmy. Postanowiliśmy pooglądać TV bo samolot rodzinki lądował dopiero o 16 .Leciał jakiś tępy program. O 15.45 wyszliśmy z domu , równo o 15.55 byliśmy na lotnisku i czekaliśmy na nich. Przyznaje się przysnęło nam się , gdy się obudziłam miałam na szyi zawieszoną przyjaciółkę.


*************************************ANN******************************************
Oprócz ubrań zabrałam ze sobą kilka albumów ze zdjęciami , ulubione pluszaki i mój kocyk -no cóż zamiast chłopaka mam pluszaki i kocyk , no trudno takie moje życie- . Wszyscy się skończyliśmy pakować w ostatniej chwili . Musieliśmy wyjść w pośpiechu . Dotarliśmy na samolot w ostatniej chwili, achh te kochane korki. Mam zajebisty humor, już za parę godzin spotkam się  z moją bff i Łukaszem ( brat Mery ) . Bałam się wejść na samolot . Nigdy wcześniej nie latałam, zdecydowanie wole jednak czuć zemie pod nogami . Przespałam cały lot i bardzo się z tego cieszę. Jak wyszliśmy z samolotu  odrazu zobaczyłam komicznie wyglądających Mery i Łukasza. Rzuciłam się dziewczynie na szyje. Obudziła się i również mnie uściskała .Wzięła ode mnie jedną z moich walizek i ruszyliśmy w stronę naszego nowego domku .

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nowy rozdział . Wow jakie stwierdzenie. Przepraszam za błędy, rozdział pisany o 4 w nocy.  Zostawiajcie komki , nawet anonimy . Proszę .  Jeśli macie pytanie zapraszam na ask'a: ask.fm/ZmarlaBuntowniczka

sobota, 17 stycznia 2015

Rozdział 2

- Nie mam z nikim dziecka . Oszalałaś ?
- może trochę, każdy na moim miejscu by oszalał!!  To co ty  do jasnej cholery zrobiłeś ?
- Już mówię. No bo ja... - Znowu pauza . No człowieku zlituj się i mi powiedz !- Pamiętasz twój wyjazd do Krokowa ?
- No pamiętam - Wolałam bym nie pamiętać , zostałam tam pobita i prawie zgwałcona.
- Tego faceta co Ci to zrobił ja nasłałem. Nie wiedziałem jak z Tobą zerwać , nie kocham Cię już od jakiś 4 miesięcy . Myślałem że jak jakiś facet zrobi Ci takie coś to stracisz zaufanie do płci męskiej - Siedziałam , łzy napłynęły mi do oczu. Jak ten chuj mógł takie coś mi zrobić , nasłać jakiegoś typa . Całe moja miłość jaką go darzyłam przeminęła i zamieniała się w mieszankę nienawiści i okropnego smutku . - Ale ty nie straciłaś zaufania do mnie . Przepraszam. - W tym momencie zauważyłam że wszyscy ludzie z parku zniknęli , jak by to miało teraz jakiekolwiek znaczenie.
- Wiesz co ?!?! - Zaczęłam usiłując się nie rozbeczeć jak małe dziecko . - Wsadź SOBIE w DUPĘ te swoje przeprosiny . Jesteś zwykłym debilem, Chamem i czym tam da się jeszcze być !!! . - Miałam zamiar dać mu z piątki w twarz, ale się powstrzymałam.
- Moja kochanka jakoś się nie żali. Tak dobrze słyszałaś mam 2 dziewczynę i wcale nie jest mi Ciebie szkoda, że Cie tak potraktowałem bo tym co mi powiedziałaś ! - Powiedział to jeszcze takim triumfalnym głosem. Teraz już się rozpłakałam.
- I jeszcze masz kolejną dziewczyna. Szkoda mi jej. Pewnie taka sama kurwa jak ty. - powiedziałam.
- Nie mów o niej kurwa, kurwo . Ja przynajmniej gejowskim muzy nie słucham. - Teraz to już przesadził. Przez chwile nastała cisza. Robert tylko szczerzył się jak głupi. Po chwili odezwałam się -
- Wiesz co ? - Już nie dokończyłam bo moja ręka wylądowała na Jego twarzy. Rozpłakałam się jeszcze bardziej i uciekłam. Po drodze wystukałam numer do Mery. Nie odebrała. Wyklinałam w tamtej chwili cały świat . Była dopiero 15. Postanowiłam nie wracać do domu dopóki się nie uspokoję , bo przecież nie będę się matce tłumaczyć a tym bardziej ojczymowi. Poszłam do ruin. To takie miejsce w innym parku. Po drodze znalazłam paczkę papierosów a w związku z tym że lubiłam sobie czasami popalić wzięłam je sobie. ( To moje palenie chyba zaczyna się przeradzać w nałóg bo coraz częściej zdarza mi się odczuwać głód nikotynowy czy jak to tam, na szczęście za niedługo kończę 18 lat i będę mogła sobie sama kupować). Na szczęście miałam przy sobie zapalniczkę. Siedziałam, paliłam sobie , nagle rozdzwonił mi się telefon. To Merunia dzwoniła. Próbowałam odebrać, ale z jakiegoś powodu częsły mi się bardzo ręce więc zajęło mi to chyba z 7-10 sekund. Na szczęście zdążyłam odebrać. Usłyszałam wesoły głos mojej przyjaciółki :
- Hej cwelu! Gadaj co tam z Miśkiem ?
- Siemka. Nie przypominaj mi o tym pojebańcu- Głos mi się załamał - Tego gościa co mnie w Krakowie chciał zgwałcić to ten, ten nasłał, bo nie wiedział jak ze mną zerwać . POJEBANIEC PODROSTU . Do tego żeby było mało to mnie zdradzał. - Usiłowałam się nie rozpłakać chodź średnio mi to wychodziło
- Co za !! Jak on Cię mógł tak potraktować ! Tyle czasu temu pojebańcowi poświeciłaś.Obiecuje że jak spotkam tego Chuja to mu nogi z dupy powyrywam , zresztą to chyba nie jedyna część z jaką się pożegna ! - darła mi się do ucha przez komórkę , jak kol wiek ty to nie brzmiało . No nie powiem trochę mi to poprawiło humor bo chociaż jednej osobie na mnie zależało - A teraz przepraszam że pytam - Już się troszeczkę uspokoiła chyba - co mu odpowiedziałaś ?
- Szczerze ? Nie pamiętam . Było za dużo bodźców naraz . Pamiętam tylko że dałam mu z piątki w ten Jego krzywy ryj .
- Dobrze zrobiłaś. - Chyba chciała mnie w ten sposób pocieszyć czy coś . A teraz mi przypadł zaszczyt poinformowania Cie o ... -  Dramatyczna pauza . Nie wiem czy czekała aż się na nią wydrę żeby mi powiedziała czy nie , no ale się wydarłam :
- No do nie ważne czego powiesz mi ?
- No powiem. - Nie powiedziała
- No to mów- Przestała mi się podobać ta jej ,,zabawa,,- MÓW !
- Ok ok . No to tak : ja się dziś przeprowadziłam. Mieszkam oficjalnie sama. - a no właśnie ona miała 17 urodziny wczoraj.
- A no urodzinki wczoraj. Zapomniałam. Najlepszego !
- No dzięki , ale nie dałaś mi powiedzieć czemu się przeprowadziłam - Chciała chyba udawać obrażoną ale jej rozweselony głos jej nie pozwolił.
- No powiedz proszę Cwelu - Już wtedy zapomniałam o Robercie , nie obchodził mnie już.- Cwelu ! - wydarłam się bo zaczęła się ze mnie napierdzielać .
- ok mówię. Przeprowadziłam się po Twoi rodzice zaproponowali mi żebyśmy razem zamieszkali . Dziś się wprowadziłam do tego domu . Jest cudowny.
- Super !!! Będziemy razem mieszkać ! A teraz opisz domek . Opisz ! - rozkazałam , zaciągając się dymem.
- Czekaj jeszcze nie skończyłam !
- NO TO KOŃCZ !
- Mamy zajebistego sąsiada . To wokalista Twojego znienawidzonego zespołu - WTF ? jakiego znienawidzonego. ?
- Jak się nazywa ?
- Przyjedziesz zobaczysz !
- Nie lubię Cię _ udawałam oburzoną - Teraz jako nagrodę pocieszenia opisz domek .
- Jest dupny . Ma chyba 6 pokoi , 3 łazienki , kuchnie itd . Mój pokój ma osobną łazienkę i balkon , Twój też ma łazienkę i balkon , co oznacza że na nas 2 są 2 łazienki a na ich 3 pozostaje 1 łazienka . Aaaa i Twój balkon ma widok na balkon tajemniczego wokalisty.
- Zajebiście mam swoją łazienkę i balkon . - I wtedy dotarło do mnie że powiedziała  JEDNA ŁAZIENKA  NA ICH TROJE - Ale chwila jak ich troje ?
- Nie chciałam Ci narazie mówić ale powiem . Mój Brat będzie z nami mieszkał. - Cieszyłam się , wychowywałam się przy nim , był dla mnie również jak brat . Zawsze kiedy wracałam z chłopakiem on przychodził i straszył że go pobije jak mi coś zrobi . Wydawało mi się to zawsze bardzo słodkie .
- Fajnie . Bardzo fajnie - Nie pokazywałam mojego podekscytowania. Masz dla mnie jeszcze jakąś informacje ?
- Dzięki za przypomnienie . Mam nadzieje że jesteś już spakowana ?
- No nie jestem a co ?
- No to leć do domu i się pokój . Twoja mama przesunęła lot z środy na jutro o 14.30 .
- Aha , to muszę iść do domu , ale nie rozłączaj się jeszcze . Opowiedz mi jak wygląda mój pokój i Twój .
- To mój ma 2 ściany białe a dwie ściany czarne . Meble są z pięknego drewna . Łóżko jest wielkie i miękkie . Są tam plakaty z moimi zespołami ( BVB, Guns N roses itp ) . Łazienka jest mała ale własna zobaczysz jak przyjedziesz. Twój pokój ma 3 ściany fioletowe i jedną czarną. Ta czarna jest jest pomalowana farbą tablicową czyli możesz po niej pisać. Jest tam też trochę plakatów . Łóżko też masz wielkie. Meble są z ciemnego drewna . Drzwi na balkon są przeszklone . Masz na nich zasłony które możesz zasłonić. Resztę zobaczysz jak przyjedziesz. Dobra ja kończę muszę iść pokupować dodatki do naszych pokoi. Papa
- Papa .

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Brawa dla mnie, dodałam xd . Wiem że średnio na jeża ciekawy rozdział ale jakoś nie miałam weny . Proszę Was komentujcie i z góry dziękuję. Jeżeli macie jakieś pytania piszcie na ask'a:  http://ask.fm/ZmarlaBuntowniczka

sobota, 10 stycznia 2015

Rozdział 1

Siedziałam i rozmawiałam z Mery przez Skype już od jakiegoś czasu. Stwierdziłam że nadeszła odpowiednia chwila żeby ją poinformować o przeprowadzce :
-Cwelu, tylko nie jebnij.-uśmiechnęłam się. - Przeprowadzam się razem do Hollywood- powiedziałam na jednym tchu.
-Co na serio ?? - szczerzyła się do mnie jak porąbana.
- Tak ! Na serio.- mało nie wyskoczyła z komputera , widać że bardzo się cieszyła.- Mała , uspokój się ,muszę się Ciebie poradzić - powiedziałam
- Nooo ok , później się pocieszę z twojej przeprowadzki. A teraz mów co się dzieje? - powiedziała z odrobiną troski w głosie.
- Jak przekazać Robertowi że się przeprowadzam , boję się że on się na mnie wścieknie i zerwie ze mną . Masz może jakiś pomysł ? - powiedziałam już w znacznie smutniejszym tonem .
- No nie wiem. No lepiej przez telefon ani sms takich informacji się nie przekazuje, może spróbuj ... a z resztą nie wiem czy to będzie dobry pomysł.- powiedziała
- No mów jaki pomysł , może jednak okaże się być Twoim pierwszym dobrym pomysłem w tym roku. - powiedziałam z lekkim, mimowolnym uśmiechem. Popatrzyła się na mnie jak na debila i zrobiła fochnięty dzióbek.
- Teraz ci nie powiem mam focha. - powiedziała udając obrażoną , ale jej nie wyszło.
- Przecież nie masz tam żadnego chuja- powiedziałam a ona znów popatrzyła sie na mnie jak na debila.
- AAAA to ty nie wiesz co znaczy w moim języku foch ? Spoko już Ci tłumaczę . Otóż FOCH znaczy Fachowe Obciąganie Chuja -ona patrzy na mnie ja na nią i nagle jak na komendę wybuchamy śmiechem.
- Dobra wygrałaś jednak nie mam focha . Wygrałaś ! - Mówi próbując się uspokoić.
- To zdradzisz mi ten Twój pomysł ? - zapytałam
- Mój pomysł jest taki, że możesz się z nim umówić w Jego ulubionym miejscu czy gdzieś, byle miejscu publicznym, aby nie mógł się na Ciebie wydrzeć. Nie wiem... pochodźcie chwile po tym miejscu albo porozmawiajcie czy co wy tam lubicie robić - położyła duży nacisk na ostatnie słowo jakby coś mi sugerowała- kiedy uznasz że jest właściwy moment zacznij rozmowę, że musisz wyjechać itp. , powiedz mu że to nie zależy od Ciebie ,  jakie są powody są Twojego wyjazdu itp . Powinien zrozumieć . Jest rozsądny , moim zdaniem , nie zostawi Cię przez takie byle głupstwo, a jeżeli nawet to przynajmniej okaże się że jest prymitywem- taa używała trudnych słów - i że nie zasługuje na Ciebie. - wreszcie skończyła , już miałam jej przerwać po znając ją zaraz zaczęła by się powtarzać święcie przekonana ,że togo mi jeszcze nie mówiła.
- Całkiem spoko pomysł . Może się udać . Bravo !!!! Twój pierwszy dobry pomysł . Wiedziałam że w końcu to nadejdzie. - skrzywiła się jak by jadła mega kwaśną cytrynę- Musiałaś tylko w siebie uwierzyć. - zaklaskałam .
- O dziękuję - chyba załapała moje żarty. - Ale przepraszam to mój drugi dobry pomysł. Pierwszym był pomysł na obiad w marcu jak u mnie byłaś .- uśmiechnęła się .
- Aaa no tak. - znowu wybuchnęłyśmy śmiechem . Po jakiś 3-5 min skończyłyśmy się śmiać- Już dawno nie byłam w takim dobrym humorze jak dziś . Działasz jak trawka.- Skąd to porównanie wzieło sie w mojej głowie przecież nigdy nie paliłam? -
- Dzięki co za komplement - wyszczerzyła Swoje bialutkie kły.
- Dobra Cwelu ja muszę kończyć. Jest już 1 w nocy. Papatki
- Napisz jutro jak poszło z Miśkiem . Papa

Tej nocy jakoś dziwnie się co chwilę budziłam . Kiedy w końcu udało mi się zasnąć przyśnił mi się jakiś dziwny facio. Widziałam tylko Jego cień . Z postury przypominał Andy'ego Biersack'a , ta postać mówiła do mnie żebym się nie bała , mówił też coś o tym że nie powinnam się bać wyzwolić czy coś . Obudziłam sie o 7 rano (dla mnie to jeszcze noc ) ,ale nie mogłam zasnąć . Cały czas myślałam tylko o tym śnie : czemu był tam ktoś na kształt Biersack'a , czemu powinnam się wyzwolić, czy to może oznacza że moja podświadomość (tsaa ja i urzywanie takich słów , to powód że powinnam jeszcze spać ) chce mi dać znak że to koniec z Robertem , że on ze mną zerwie lub mi do głowy szczeli żeby z nim zerwać . Poprostu nie wiem . Kiedy skończyłam rozmyślać nad tym wszystkim była już 12 , stwierdziłam że Misiek już nie śpi .Zadzwoniłam do Niego i umówiłam się z nim w parku Jordanowskim o 13. Poszłam po śniadanie , zjadłam, ubrałam się i wyszłam . Był punktualnie o 13 . Postanowiliśmy siąść na ławeczce . Na szczęście było tam dużo ludzi. Zaczęłam rozmowę :
-Kochanie? Czy mogę Ci coś powiedzieć ?
- Ależ oczywiście . - zauważyłam że był zdziwiony że pytam zanim mu powiem.
- Nooo bo wiesz - wolałam się odsunąć od niego bo bałam się że może się zamachnąć i mnie uderzyć. Już raz to prawie kiedyś zrobił ale się opanował . - Muszę razem z matka i tym skrwysynem to znaczy ojczymem wyjechać do Hollywood. Ojczym dostał tam prace - zauważyłam że nagle zczerwieniał , centralnie jak burak wyglądał. Zobaczyłam też że zaciska pięści więc się odsunęłam . Byłam przerażona . W razie czego usiadłam tak zeby łatwo było zeskoczyć i uciec. Nagle zaczoł mówić :
- Ann czemuś mi tego do jasnej cholery wcześniej nie powiedziała ???!!!!!- wyglądał jak by mu zaraz przez to oczy wyskoczyć . Teraz już stał prawie że nade mną . Zaczęłam się cieszyć że jest to miejsce publiczne , jak by mnie uderzył miałabym świadków na policje.
- Bo się wczoraj dowiedziałam - mówiłam głosikiem tak jak by mocno skrzywdzonego dziecka. - Nagle ten wielki cień nade mną zniknął. Zauważyłam że siadł obok mnie. Zaczoł mówić:
- Wiesz co ? Przepraszam Cię że ze mnie taki debil - yyyy chwila co tu się właściwie dzieje, to tak jakby nie on . Moze to miejsce publiczne tak działa ?- Nie powinienem na Ciebie tak krzyczeć i pewnie sie przestraszyłaś . Przepraszam . Ja też nie jestem całkiem szczery z Tobą. - mózgu czy ty to słyszysz ? Ja pierdole . Czy on mnie zdradzał albo zdradza ? W głowie pojawiały mi się jeszcze gorsze scenariusze np pobił kogoś aż tak że wylądował w szpitalu . No człowieku mów coś . Ja tu do jasnej, pojebanej cholery umieram z przerażenia - No człowieku wyduś to - powiedział sam do siebie - No bo wiesz -teraz już do mnie , nareszcie - ja nie byłem uczciwy ponieważ... -
- No powiedz że coś do jasnej cholery ja tu z ciekawości i przerażenie umieram. Zabiłeś kogoś ?
- Nie ,oczywiście że nie .
- Masz dziecko z kimś ?- powiedziałam zniecierpliwiona .
- Nie mam z nikim dziecka . Oszalałaś ?
- może trochę, każdy na moim miejscu by oszalał. To co ty  do jasnej cholery zrobiłeś ?
- Już mówię. No bo ja ...



------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Cześć moje zgredki , jeżeli jakieś to czytają . Przeraszam Was z góry za błędy. Jeżeli chcecie możecie (taa pozwalam Wam xd ) wchodzić i piszać na moim ask'u     ask.fm/ZmarlaBuntowniczka



 
- ZmarłaButowniczka

Bohaterowie

BOHATEROWIE I MAŁA ZAPOWIEDŹ

http://25.media.tumblr.com/tumblr_lvn2q1ONbX1qffheko1_500.jpg
Anna (Ann) Rose :jest w połowie polką. Jej rodzice się rozwiedli, obecnie mieszka z matką i ojczymem . Jest wielką fanką zespołu BLACK VEIL BRIDES . Interesuje się sztuką, muzyką i wszystkim co jest z tym powiązane. Ma najlepszą przyjaciółkę ,Mery , która mieszka w Hollywood. Nienawidzi znęcania się nad zwierzętami. Kocha cały zespół BVB. Ma chłopaka Roberta (którego wszyscy z nie wiadomego powodu nazywali Misiek. Ma kuzynkę Mery która jest również jej kuzynką.

 
Andy Biersack: miły, czuły chłopak. Kochający zwierzęta, szczególnie koty . Mieszka w Hollywood. Jest liderem i założycielem zespołu Black Veil Brides. Jego najlepszym przyjacielem jest Ashley Purdy. Jego uśmiech klasuje się na pierwszym miejscu.
 

Ashley Purdy: gra na basie w zespole BVB. Jest najlepszym przyjacielem lidera zespołu. Lubi dbać o formę szczególnie w łóżku. Jest troskliwy, opanowany itp .  Najlepiej czuje się w Cycko-landii - swojej własnej krainie gdzie zamiast liści na drzewach rosną cycuszki i każdy może je pomacać. Może udać sie tam tylko gdy jej pijany lub podpity. Uśmiech również miejsce 3.

 
              
Mary James: Również jest w połowie polką. Kiedy miała 10 lat razem z rodzicami musiała wyjechać do Miasta Aniołów, równocześnie w swoim rodzinnym mieście najlepszą przyjaciółkę. Bardzo tego nie chciała. Zazwyczaj jest miła, uprzejma i pomaga głównie zwierzętom, nie ludziom. Uważa że zwierzęta są bardziej ludzkie już niektóre człowieki. Kiedy ktoś wejdzie jej za skórę potrafi porządnie nakląć. Jej ulubionymi zespołami są: Guns N' Roses i Black Veil Brides.                             
 CC Coma: Jeden z przyjaciół Biersack'a. Uwielbia grać na perkusji. Jest miły, opiekuńczy, lubi gdy ludzie się mu zwierzają. Jego ulubioną czynnością jest popijacie Jack'a Daniels'a.
Uśmiech na 3 miejscu.


Jinxx: Zwykle jednak przez resztę zespołu nazywany mamusią. Jest najbardziej opiekuńczy i najbardziej odpowiedzialny. To on zawsze pomięta o ważnych sprawach podczas kiedy inni zajmują się walką na poduszki. Również najmniej pije alkoholu, jednak wcale to nie jest mało.  Również 3 miejsce w uśmiechu.

 
Jake Pitss: Zdecydowanie w skali picia jest na poziomie porównywalnym z Andy'm. Również tak jak reszta zespołu jest miły, ale jednak wybuchowy. Nie małą przyjemność sprawia mu dokuczanie Andy'emu. Również ma swoją wymyśloną krainę, ale jednak nie chce ujawnić jak się ta kraina zwie. Oczywiście nie ma stałej dziewczyny. Uważa że Jinxx kiedy się pomaluje wygląda jak panda, ale mu tego nie powie. Swojego jednorożca przegrał podczas gry w pokera z... pijanym Ash'em, podczas kiedy on był dopiero po jednym piwie. Jego uśmiech w rankingu znajduje się na  miejscu.


ZWIASTUN :
   Najlepszy dzień EVER, chociaż chyba jednak nie tak bardzo . Dowiedziałam sie dziś od swojej matki że musimy przeprowadzić się do Hollywood . To z jednej strony cudownie , bo wkońcu będę mieć swoją przyjaciółkę- Mery- na co dzień (bardzo za nią tęsknie), a z drugiej strony okropnie bo musze zostawić tu Miśka. Jak ja mu to powiem ? Na pewno sie na mnie wścieknie. Zerwie ze mną (ma charakter troche wybuchowy. Ostatnia kłótnia zakończyła sie zerwaniem przez które okropnie cierpiałam ( bo nie rozumiałam czemu niby tak mnie niby kocha a jednak ze mną zerwał ), a poszło nam tylko o to że ja chce jechać na koncert BVB a on Sabaton'u. ) Przecież jak ze mną zerwie to całkiem możliwe że znów trafie do szpitala (po zerwaniu z nim samookaleczałam się, ból psychiczny był aż tak duży że nie wytrzymałam i sie pociełam ,znalazła mnie matka, nie przytomną  na ziemi. Zamierzałam tylko ,,lekko'' sie pociąć a skończyło się na podciętych żyłach. Ocknęłam sie dopiero w szpitalu z którego mnie nie chcieli wypuścić.) A z resztą nie ważne , będzie co będzie , inaczej nie będzie ( próbowałam okłamać sama siebie ). Jutro z nim porozmawiam, a teraz przydało by się poinformować moją przyjaciółkę o przeprowadzce.



-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Cześć Wam wszystkich ,jeżeli ktoś to wgl czyta. Po długim okresie przemyśleń postanowiłam to wstawić na bloga. Jak byście mogli pisać w kom czy wam się podoba ? Będę się podpisywać  ZmarłaBuntowniczka



Mój ask:  ask.fm/ZmarlaBuntowniczka


Pyatnia od Was mile widziane :-)