poniedziałek, 20 lipca 2015

Rozdział 21-

- Ann. Mała. Kochanie. Nie wiem dlaczego to aż tak boli. Może dlatego, że zwykle nie słyszy się takich słów od takich osób?Przepraszam. Nie wiem, ale wiem coś innego. Wiem, że co by się nie działo pomogę Ci. Zawsze.
- Kocham Cię.- Powiedziała.
- Wiem mała. Ja Ciebie też. A Kochanie powiedz gdzie będziecie mieszkać z Mery?
- Nie wiem. Połazimy jutro po mieście może coś znajdziemy.
- Nie musicie na razie szukać. Chłopaki powiedzieli że możecie tu mieszkać. Chcecie?
- A nie będziemy Wam przeszkadzać?- Mówiąc to usiadła i popatrzyła się na mnie.
- Na pewno nie. Chłopaki Was lubią. A jeszcze czasami ugotujecie coś Com'ie to będą w niebie.
- To dobrze, tylko gdzie my będziemy spać? - A gdzie teraz śpisz?
- Mery pewnie z Ash'em.
- No ona się na pewno na to zgodzi.
- A jeżeli Tobie nie przeszkadza to możesz u mnie spać. Zemną. Tylko wiesz to wtedy na jednym łóżku. Chcesz?
- Jak nie będzie Ci to przeszkadzać, to chcę.
- Mi nie będzie przeszkadzać. Szczerze? To mi nawet będzie pasować. Lubię kiedy się do mnie przytulasz.
- Ja też lubię się do Ciebie przytulać.
- Kochanie, może chodźmy już spać bo jutro, a właściwie dziś, będzie trudny dzień.
- A Andy pomożesz mi się spakować?
- Pomogę, pomogę. Mam jeszcze jedno pytanie. Cieszysz się że się stamtąd wyprowadzasz?
- Wiesz, nie tyle cieszę się z tego, tak jak z tego że nie będę musiała patrzeć na moją matkę.
- Rozumiem.  A teraz mała idziemy spać bo nie wstaniemy.
- Dobrze. - I dała mi całusa w usta. Właśnie chyba tego mi brakowało.
Zasnęliśmy. Ania spała bardzo nie spokojnie, tak jakby czegoś się bała. Obydwoje obudziliśmy się koło godziny 8 rano. Poleżeliśmy sobie tak jeszcze chwilę i zeszliśmy na dół. Na kanapie spali Jinxx, CC i Jake. Ciekawie wyglądali. Byli w samych bokserkach i do tego Jinxx miał głowę prawie przytuloną do krocza CC, CC do krocza Jake, a Pitts do krocza Jinxx'a. Należy też wspomnieć że telewizor był włączony na kanale erotycznym. Czyżby chcicy dostali? Zrobiłem im kilka zdjęć, a następnie powędrowaliśmy do kuchni.

 Ann zaczęła robić naleśniki i zabroniła mi pomagać. Pozwoliła mi tylko zrobić kawę. No przynajmniej tyle. Nałożyła nam naleśniki ja nalałem kawę i usiedliśmy sobie do stołu. Ann zanim usiadła schowała naleśniki, aby nie ostygły. Zaczęliśmy jeść i rozmawiać.
- Mała to kiedy idziemy Cię pakować?- Zapytałem popijając kawę.
- Nie wiem, może jak Mery i Ash się zwloką?
- Dobrz, a i spóźnione smacznego.
- Dzięki, Tobie też smacznego.- Tylko się uśmiechnąłem.
- Dzięki za naleśniki, smaczne było. - Wstałem wziąłem talerz swój i Ann , a następnie położyłem do zlewu. - CC  pozmywa.
- Spoko. - Głos dalej miała zachrypnięty i smutny.  Dolałem nam kawy, usiedliśmy i rozmawialiśmy razem.
- Mała, dalej masz taki kiepski humor?-Spytałem zatroskanym głosem.
- Nie mam już kiepskiego humoru.
- No to co się dzieje?
- Nie wiem, jest mi tak jakoś ciężko chyba przez tą całą sytuacje.
- Rozumiem. Obiecuję Ci zrobię wszystko żeby Ci pomóc.
- Dzięki. - Wysłała mi pierwszy od paru dni szczery uśmiech. - Zmieńmy może temat.
- Na jaki?
- Obiecałam Ci że Ci powiem czemu, czemu... no wiesz.
- No tak, ale jak nie jesteś jeszcze gotowa to nie mów.
- Ale posłuchaj.- Pokiwałem głową.- Kiedy ta cała sytuacja się uspokoi, przypomnij mi kiedyś wieczorem jak będziemy leżeć, to Ci powiem.
- Dobrze i dziękuję. - Wysłałem jej uśmiech. Odwzajemniła.
- A ty jak się czujesz?
- Ale w jakim sensie?- Miałem nadzieję że nie wróci do tego tematu, przynajmniej nie teraz.
- Andy, nie graj głupa. Wiesz w jakim sensie.
- Wiem. No na razie  całkiem dobrze, nie wiem czy dlatego że nie mam czasu o tym myśleć czy dlatego że mam dla kogo żyć, czy jeszcze coś innego. - Powiedziałem szybko na jednym tchu.
- To dobrze. A jak rany jak? Goją się już?
- Rany już prawie nie bolą. - Kłamałem.- I niektóre zaczynają się zrastać. - Również naciągałem prawdę.- A powiedz jak ty się czujesz?- Spojrzałem jej w oczy. Błyszczały się.
- Wiesz, jak się czuje. Czuje się okropnie. - Przestała patrzeć na mnie. Skupiła wzrok na swoim kubku. W tym samym czasie wparowali Mery, Ash, Jinxx i reszta.
- Weście sobie śniadanie i proszę Was wyjdźcie.
- A co wy tu porabiacie?- Spytał Jake.
- Rozmawiamy i wiesz jakoś średnio jest rozmawiać przy ludziach jak się nie chce żeby ludzie słyszeli. Nie bierzcie tego do siebie.
- Dobra, nie zabierzemy. Brać naleśniki i wychodzić!- Krzyczał Purdy. Po minucie już ich nie było.
- Przepraszam że Ci przerwałem. Możesz kontynuować? Powiesz mi jak się czujesz? Jak się goją Twoje rany?
- Rany goją się całkiem dobrze. Trochę bolą, ale da się przeżyć.
- A teraz bolą?- Miałem nadzieję że nie.
- Bolą tylko gdy ich dotykam, albo gdy o coś zahaczę, teraz nie bolą.
- To dobrze, a wracając jak się czujesz w sensie wiesz?
- Jak się czuję? Przepraszam za to, ale czuje się po prostu okropnie. Boję się że matka zechce mnie wywieść. W końcu nie mam 18 lat więc może mnie wziąć z powrotem do Polski. Po za tym boję się że którejś nocy nie dam rady już wytrzymać. - Mówiła obracając w rękach kubek z letnią już herbatą.- Że nie dam rady już wytrzymać i się potnę bardziej niż zeszłym razem i że tego po prostu już nie przeżyje.
- Ludzie ruszajcie się. Ile można gadać? Chodźcie idziemy pakować dziewczyny. - Zaczął  Jinxx.
- Dobrze idziemy. Zaraz do Was dojdziemy. -Powiedziała Ann.
- Dobra. My już idziemy.
- Andy. - Staliśmy. Podeszła do mnie i kontynuowała.- Przepraszam, ale nie chcę teraz o tym rozmawiać. Wieczorem dokończymy, kiedy nikt nas nie będzie słuchał. Dobrze?- Wypuściłem powietrze z ust.
- No dobrze. A teraz chodź bo mnie zjedzą- Chwyciłem ją za rękę i poszliśmy.
- Jeszcze raz przepraszam. Widzę że nie jesteś z tego powodu nie zbyt zadowolony.
- Masz rację nie jestem zadowolony, ale nie trafiłaś z jakiego powodu.- Stanęliśmy na chwilę jakoś w połowie drogi pomiędzy moim a jej byłym domem. Staliśmy i patrzyliśmy sobie w oczy.
-No to z jakiego powodu?
- Jestem niezadowolony z siebie bo ni...
- Ja pierdole! Chodźcie a nie romantyczne scenki sobie tutaj róbcie!- Wołał Coma.
- Idziemy! - Odkrzyczałem. - Czemu zawsze kiedy jesteśmy przy jakimś ważnym momencie? - Obydwoje jęczeliśmy pod nosem, a kiedy usłyszeliśmy że mówimy to samo, wybuchliśmy śmiechem.
- Dużo masz tam swoich rzeczy?
- Trochę jest, ale też nie biorę wszystkiego od siebie.
- To dobrze. - Powiedziałem wchodząc do  jej pokoju.

Nam pomagał się pakować Jake i CC, a Mery i Ash'owi pomagał Jinxx. Podzieliliśmy między siebie zadania: ja pakowałem książki a po książkach ubrania, CC plakaty i płyty, Jake figurki i inne bibeloty, a Ania swoją łazienkę. Wszyscy pracowali, szybko nawet bez słowa. Po jakiejś godzinie mieliśmy spakowane ponad pół pokoju. Mi zostały tylko 2 półki z ubraniami. Nie wiem czy Ania zrobiła to specjalnie czy nie, ale w tamtych półkach była bielizna. Raczej zapomniała że tam jest bielizna bo chyba nie dała by mężczyźnie który się nią aż tak podnieca do składania swoich na przykład staników. Zresztą nie ważne. Chociaż lepiej że ja pakuję tę akurat część garderoby, a nie ktoś kto jej nawet za rękę nie trzymał. Kiedy skończyłem ostatnią szufladę na jej dnie zauważyłem zeszyt formaty kartki A4. Otworzyłem go na pierwszej stronie pisało że jest to dziennik. Otworzyłem stronę dalej. Stwierdziłem że ona opisuje tam rzeczy z którymi jest jej ciężko. Poszedłem do niej. Widziałem że łazienkę też już skończyła.
- Mała? Co zrobić z tym zeszytem?
- Daj. Chyba go nie czytałeś?
- Nie, nie bój się nie czytałem.
- Kiedyś się dowiesz ci jest w tym zeszycie. - Wyczytała że jestem ciekawy co w nim jest po moim spojrzeniu. Wyszliśmy. Zobaczyliśmy że chłopaki też już skończyli. Ash i Mery też już skączyli bo oni już siedzieli u nas na łóżku. Chodźcie bierzemy pudła niesiemy je do nas.
- Które pudła gdzie mamy zanieść?
- Ubrania Ann do mnie, ubrani Mercy do Ash'a. Resztę dajcie na korytarz i dziewczyny stwierdzą co chcą mieć ze sobą w pokojach. Okay dziewczyny?
- Dobra. - Powiedziały chórkiem, po czym zaczęły się z siebie na wzajem napieprzać. Kiedy zanieśliśmy wszystkie pudła na korytarz zacząłem mówić:
- Dziewczyny mam dla Was propozycję. Chodźcie za mną.- Poszły. - Parzcie. Mamy tutaj taki jeden ''damski'' pokój. I mam do Was pytanie. Jak chcecie możecie mieć tutaj swoje rzeczy, kosmetyki w łazience. - Pokazałem palcem na drzwi po których drugiej stronie była łazienka. - Albo jeżeli wolicie mieć rzeczy u nas. Pytam bo wiem z doświadczenia Jake że dziewczyny lubią mieć prywatności trochę.
- Serio moglibyście oddać nam ten pokój?- Spytała Mery.
- No na serio.
- Andy, ale jest jeden problem. Tutaj nie ma łóżek, gdzie byśmy miały spać? - Spytała Ann.
- A no i tu znowu są dwie opcje. Jedna że wstawmy Wam tutaj łóżka i spać będziecie tutaj, albo będziecie spać z nami w naszych łóżeczkach? - Modliłem się, aby wybrały opcje spania z nami. Uwielbiam spać w jednym pokoju, jednym łóżku z Anią. Wiem też że Ash też by chciał spać w jednym łóżku z Mery.
- To zależy od Was, czy chcecie spać z nami czy bez nas. My byśmy wolały z Wami ale jak wy nie chcecie to się nie obrazimy. - Powiedziała Mery.
- My chcemy z Wami. - A nawet bardzo chcemy.
- To jak śpimy u Was?- Spytała Ania.
- Tak. I jak gdzie mamy wprowadzać Wasze rzeczy?- Spytał Ash.
- Ja myślę że nasze rzeczy możemy dać tu. Okay Ann?- Powiedziała Mery.
- Dla mnie okay. - Pownosiliśmy ich rzeczy do tego pokoju. Dziewczyny powiedziały że sobie poradzą z rozpakowaniem. Zostawiliśmy je. Poszliśmy zrobić jakąś kolację. Cała ta przeprowadzka zajęła nam jakieś 5 godzin. Kiedy wzięliśmy się za kolacje była godzina 20.24. Postanowiliśmy zrobić spaghetti ze szpinakiem, które jest specjalnością Fergusona. Robiliśmy je prawie godzinę bo musieliśmy wybrać się jeszcze do sklepu po składniki. Dziewczyny skończyły rozpakowywać rzeczy chwilę po tym gdy skoczyliśmy robić kolację.

------------------------------------------Ann--------------------------------------------------------------------------
Trochę mi ulżyło bo tej wyprowadzce. U chłopaków w domu dostałyśmy od nich osobny pokój na nasze rzeczy. Jest super. Jet podzielony tak jak by na dwie części. Są tam dwie szafy z ciemnego, pięknego drewna, dwie toaletki z lustrami,  dwie, wygodne, fioletowe kanapy, przy każdej kanapie również z ciemnego drewna stoliczki. Pokój można podzielić na pół za pomocą długiej pachty. Do połowy pokoju jest ściana przedzielająca na pół, a właśnie tą płachtą pokoje można do końca od siebie oddzielić. Ściany są fioletowe. Farba na nich musiała być już stara bo była popękana. Łazienka była zwykła biała. Andy i Ash przyszli do nas na górę. Przyszli akurat kiedy kończyłyśmy. Powiedzieli żebyśmy wzięły kilka swoich rzeczy do ich pokoi żebyśmy czuły się tam dobrze. Ja wzięłam ramkę- kolarz ze zdjęciami, album ze zdjęciami, dziennik, mojego misia i bilet do kina z pierwszej randki z Andy'm którego miejsce było i jest w ramce. Mery zabrała ze sobą ramkę ze zdjęciami, misia, pamiętnik i figurkę którą dostała od Ash'a. Powiedziałyśmy chłopakom że zaniesiemy to do pokoi a oni mogą iść odpocząć. Podczas kiedy ustawiałam rzeczy na swojej półeczce myślałam dlaczego wyczuwam jakeś napięcie między mną a Andy'm . Może on nie chce żebym spała i mieszkała u niego. Zeszłyśmy na dół, dostałyśmy talerze z jedzeniem. Podczas oglądania również wyczuwałam jakieś napięcie. Co prawa And siedział obok mnie, ale ani razu nie musnął mojej dłoni swoją, ani nie dał żadnego całusa.
- Andy, mogę iść się wykąpać?- Wyszeptałam.
- Możesz, po co  się pytasz? Przecież teraz tu mieszkacie.
- Dobrze, ale... Już nie ważne.- Chciałam mu powiedź o tym napięciu, ale w ostatniej chwili zrezygnowałam. - Jak się wykąpie mogę się położyć u Ciebie w pokoju?
- Możesz, znowu nie wiem po co pytasz.
- Dziękuję. - Posłałam mu niemy uśmiech.

------------------------Z LOTU PTAKA----------------------------------------------------------------------------
W głowie Andy'ego kłębiły się myśli dotyczące tego jego związku z Ann. Był pewien że ją kocha i że ona kocha jego. Właściwie nie wiedział czemu ma wrażenie że coś jest nie tak. Może bał się że Ann sobie coś zrobi. Bał się że jego ukochana się zabije. Było to spowodowane, jego zdaniem, dzisiejszą rozmową z Anią na temat jej samopoczucia.
- Andy, pokłóciliście się z Ann?- Spytała wreszcie Mery.
- Nie, nie pokłóciliśmy się. Jesteśmy po prostu zmęczeni. - Odpowiedział.
- Okay.- Udawała że mu wieży. - A nie wiesz co Ania sądzi o naszej sesji?
- Nie wiem, spytam się jej później.
- Dzięki.

Mery wcześniej podczas rozpakowywania się rozmawiała ze swoją przyjaciółką. Rozmawiały między innymi o Andy'm, Ash'u, pielęgniarce i ogólnie o wszystkim. Anna nie wspomniała o kłopotach z Andy'm, więc Mery uwierzyła w stwierdzenie Andy'ego że są zmęczeni.

- Idę spać. Dobranoc. - Mówił Andy.
- Pa Młody. - Odpowiedział Ash, który chyba jako jedyny go słuchał.
Andy jeszcze przed kąpielą zawitał do kuchni. Wziął z lodówki butelkę z alkoholem, po czym nalał sobie do szklanki i udał się do łazienki. Napuścił sobie wody do wanny i zaczął zażywać kąpieli.

W tym samym czasie reszta zespołu i Mery rozmawiali na temat Ann i Andy'ego.
- Ciekawe dlaczego obydwoje poszli tak wcześnie spać? Może coś sobie na dzisiaj zaplanowali.- Powiedział Ash.
- Taa i za dziewięć miesięcy będzie Wam gonił bachor po domu.- Odpowiedziała Mercy
- Może planowali dziś rano ten wieczór i dlatego kazali nam wyjść?
- Kto wie i do tego jak byliśmy na zakupach Andy zniknął w aptece. Może kupował prezerwatywy?- Zapytał Jake.
- No możliwe. - Odpowiedział Ash. - No dobra koniec tematu. Może chodźmy już wszyscy spać, to był ciężki dzień?
- No dobra. - Odpowiedziała mama Jinxx.
Wszyscy wstali i poszli do siebie. Andy dalej siedział w popijając swój trunek.

Po tej całej rozmowie w salonie Ash i Mery byli bardzo podnieceni. Zaraz po wejściu, kiedy Mercy przypadkiem zauważyła zgrubienie w spodniach Ash'a.
- Może uznasz to za głupie.- Powiedziała gdy Ash był do niej odwrócony tyłem.
- Hmm?- Wymruczał Ash. Podeszła do niego od tyłu, włożyła ręce pod jego bluzkę i zaczęła dotykać jego klatki piersiowej. Ash'a przeszedł przyjemny dreszcz. - Mam ochotę na Ciebie skarbie.- Wyszeptał Ash.
- Ja na Ciebie też.
 
------------------------------------------Mery------------------------------------------------------------------------
- Ja na Ciebie też Ash. Chcę to zrobić z Tobą. - Mówiłam dysząc z podniecenia. Moje podbrzusze wypełniało przyjemnym ciepłem. Przytulałam się do niego już nie z tyłu, tyko z przodu. Zaczęliśmy się całować. Baaardzo  namiętnie całować. Podeszliśmy tak do łóżka. Ash delikatnie pchnął mnie na łóżko, po czym szybko podszedł zamknąć drzwi i zakryć okna, po czym wrócił do mnie. Położył się na mnie. Znowu zaczęliśmy się całować. Ash zaczął ściągać mi bluzkę, ja mu też. Po chwili zaczęłam kręcić się wokół jego rozporka. Kiedy walczyłam z jego paskiem, on bez problemu ściągnął mi spodenki. Po czym pomógł mi ze swoimi. Po chwili byliśmy już w samej bieliźnie.
Po chwili wziął mnie na kolana i zaczął rozpinać stanik, coś mu to nie wychodziło. Sięgnęłam i sama rozpięłam. Znowu się położyliśmy. Ja byłam na dole. Ashley zaczął całować mnie po całym ciele. Zaczął od szyi, potem przeszedł na brzuch ,a następnie wrócił do szyi. Stawiał na niej delikatne, małe całusy. Kiedy był  zajęty całowaniem mnie zaczęłam ściągać bokserki. Gdy zdał sobie  tego sprawę zaczął ściągać moje majtki. Byliśmy całkiem nadzy. Co za stwierdzenie. Dalej się całowaliśmy, Ash mnie bardzo delikatnie dotykał. Ja go również. Ash'i nie pewnie zaczął dotykać mojej pupy i zaczął robić mi dobrze palcami. Zaczęłam dyszeć. On wtedy zszedł na chwilę za mnie. Sięgnął rękę do półki i wyciągnął prezerwatywę i założył ją sobie. Wrócił do mnie i znowu zaczął mnie pieścić. Byłam podniecona do szaleństwa. Myślałam tylko że jeżeli zaraz go nie poczuję w sobie to oszaleję.
- Robiłaś to już?- Zapytał.
- Jesteś pierwszy.
- Będę delikatny. - Wyszeptał mi seksownym głosem do ucha.
Najpierw zaczął szukać palcami mojej dziurki, następnie nakierował swojego penisa.

---------------------------------------------------Ash------------------------------------------------------------------
Wreszcie byłem w niej. Napotkałem tam jakąś przeszkodę. ONA BYŁA DZIEWICĄ.JESTEM JEJ PIERWSZYM. PRZED CHWILĄ CI TO POWIEDZIAŁA.-.- Pchnąłem lekko. Dalej była tam ta błona. Pchnąłem mocniej. Na jej twarzy pojawił się grymas bólu. Poczekałem chwilę, chociaż bardzo trudno było się powstrzymać. Zacząłem wykonywać powolne ruchy biodrami kiedy zauważyłem że grymas zmienia się w grymas rozkoszy. Moje ruchy były coraz szybsze i mocniejsze. Mercy zaczęła dyszeć, ja również. Byliśmy coraz bliżej orgazmu. Czułem że jeszcze dosłownie kilka ruchów i już będę w niebie. Ja doszedłem, Mery zaraz bo mnie. Opadłem na nią starając się nic jej nie zrobić. Ona kiedy doszła lekko wbiła paznokcie w moje plecy. Przejechała nimi po moich plecach. Lekko bolało ale dalej byłem w miłosnym uniesieniu.

Leżeliśmy tak jeszcze chwilę, aby odpocząć. W końcu pozbierałem się i poszedłem do łazienki. Tam się szybko wykąpałem, ubrałem bokserki i wróciłem do niej. Ona też poszła do łazienki się ogarnąć. Wróciła w majtkach i staniku. Przytuliła się do mnie.
- Dziękuje. - Dałem jej buziaka w policzek.
- Za mi dziękujesz?
- Że mi się oddałaś. To było cudowne.
- Dla mnie też to było cudowne.
- Dziękuje że pozwoliłaś mi- Wziąłem ją na siebie. Patrzyliśmy sobie w oczy.- że pozwoliłaś mi być tym pierwszym. Dziękuje że aż tak mi zaufałaś.
- Nie dziękuj mi kochanie. - Położyła głowę na mojej klatce piersiowej.
- Kocham Cię. - Objąłem ją rękami.
- Ja Ciebie też kocham. - Podniosła się i mnie pocałowała. Nie wiem nawet kiedy zasnęliśmy.

*********************************************************************************
Wiem że rozdział taki średn, ale cierpię na wakacyjny brak weny. Tak bywa jak się idzie spać o 6 a wstaje o 16. :)  A jak Wam wakacje mijają?

I mam jedną prośbę. Piszcie komentarze. Wejść jest jak dla mnie dość sporo, jako że to mój pierwszy i prwdopodobnie ostatni blog. Możecie w komku zostawić chociaż kropkę albo przecinek czy coś kolwiek?

2 komentarze:

  1. Super! Nareszcie jakiś erotyk :D
    Ciekawe co się stało pomiędzy Andy' m i Ann?
    Do następnego i weny zycze :*

    OdpowiedzUsuń