środa, 15 kwietnia 2015

Rozdział 13

Około 30 minut później już jej nie było. Na szczęście.Co prawda, dalej ją gdzieś tam w głębi kocham i to boli że ona tak mnie zdradzała. Teraz muszę się z niej wyleczyć do następnej trasy. Mam nadzieję, że mi się uda. Gorzej będzie z wyleczeniem się z Ann której nie wiem czy jeszcze zobaczę. Chcę wierzyć że Ash wiózł numer od Mery. Podobno nadzieja matką głupich, ale chyba lepiej mieć matkę niż być sierotą. Idę do siebie. 

Andy w pokoju.
Chciałem się przespać ale nie mogę. Czemu? Bo z jakiegoś powodu myślę o Juliet. Czemu ja ją tak bardzo kochałem? A raczej kocham ? Gdyby głupi ja się nie zakochał w niej, to teraz bym nie cierpiał. Do tego cierpię podwójnie. Raz przez Juliet i raz bo niestety kocham jeszcze Ann. Czemu ja jestem taki głupi, tępy i wgl najgorszy. Tak i jeszcze gadam jak nastolatek którego zostawiła dziewczyna czy coś. Po około 15 minutach musiałem wstawać bo bus zaparkował pod moim domkiem. Trzeba było wynieść nasze rzeczy z pokoi w bus'ie do pokoi u mnie w domku. Nie mogę się doczekać aż walnę się na moje wyrko. Kiedy rozpakowaliśmy się była już 22. Strasznie wolno nam to szło, ale gdy skoczyliśmy podjąłem się bardzo ambitnego plany, a mianowicie wykąpać się i iść spać do mojego łóżeczka.

Godzinę później:
Leżę już sobie w pokoju, a dokładniej w najwygodniejszym łóżeczku na świecie i staram się zasnąć przytulony do ogromniastego misia:
wyobrażając sobie równocześnie, że to Anm i Juliet w jednym. Przez kolejne pół godziny tworzyłem w głowie historyjki miłosne, które i tak nigdy  nie będą mieć miejsca.

*****************************Mery**************************************************
BVB chyba nie pojechali do Andy'ego. A skąd to wiem ? Pojechali w zupełnie inną stronę. Szkoda. Ja i Ann postanowiłyśmy wracać już do domku, pójść spać, a jutro ( ewentualnie sąsiadów poznamy za tydzień, bo istnieje możliwość że nie będzie nam się chciała naszych mega-sekszi tyłków ruszyć). 

Jesteśmy już w domku, ja robię kolacje - czyt. odgrzewam pizze- a Anna się kąpie.Kiedy wyszła zjadłyśmy naszą zdrową kolację i grzecznie poszłyśmy spać. Ja nie mogłam zasnąć ale ostatecznie godzinę później się mi udało. 

****************************ANN***************************************************
Jestem już sobie w łóżeczku, klasycznie przytulona do misia:  . No co chłopaka nie mam, Łukasz mnie zostawił, z panem Biersack'iem prawdopodobnie już nawet spojrzeń nawet nie wymienię, więc został mi pluszowy misiek.Cóż taki mój żywot. Obudziłam się dziś koło 12 i zamiast zejść na dół i zrobić śniadanie, postanowiłam ogarnąć tyłeczek, Mery robiała to samo. W tym samym czasie obie zeszłyśmy na dół. Przy śniadaniu postanowiłyśmy coś dla nas bardzo ważnego.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam że tak długo nie było rozdziałów. Chwilowo cierpię na brak weny.

poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Rozdział 12

--------------------------------------------------Ann----------------------------------------------
Sprawa wygląda tak jestem w basenie, przez swoją głupotę. Żeby sobie strony pomylić. No SUPER!!! Zaczynam być z siebie dumna, że użyłam wodoodpornych kosmetyków i że makijaż mi nie spłynął. Do tego mam wrażenie, że cały czas ktoś na mnie patrzy. Postanowiłam to zignorować. Wróciłam na ręcznik obok  siedziała Merucha, która oglądała zdjęcia . Nie chciała mi ich pokazać, mówiła że musi je najpierw obrabić. Gdy skończyła powiedziała, że chyba widziała Ash'a ale głowy nie da sobie za to obciąć głowy nie da bo był otoczony przez kumpli. Postanowiłam że zbieramy aparat, ręczniki idziemy się przejść bo basenie, aby go poszukać a później zjeść jakiegoś FAST-FOOD'a. Nasze plany się tak trochę pomieszały, najpierw poszłyśmy jeść, a później ich poszukać. Kłóciłam się z nią żebyśmy jednak najpierw ich poszukały bo później może ich już nie być. Nie ukrywam że w 100procentach nie chciałam iść szukać Ashley'a tylko żeby Merci go zobaczyła, ale również dlatego że skoro Deviant był na basenie to równie dobrze może być Prorok czyli Andy. Noo, ale z potworem czyli głodną Mery nie wygram. Ja postanowiłam zjeść Hamburger'a a kuzynka Hot-Dog'a. Jak zjadłyśmy poszłyśmy do agencji modelek. Szczęśliwym trafem poszukiwali modelki i fotografa. Kiedy zobaczyli nasze portfolio stwierdzili, że każą nam zrobić sesję. Dali nam wejściówki do klubu w którym miałyśmy wykonać zdjęcia, miała to być sesja ( nie wiem jak to powiedzieć) ROCK'owa. Powiedzieli że mamy na zrobienie tej sesji miesiąc i ani dnia więcej. Dopowiedzieli również ,że do tego klubu możemy iść w dni powszednie od godziny 10-18 po w innym czasie są tam imprezy. Kiedy wychodzilyśmy z agencji była 13, więc poszłyśmy do domu Mery się przeprała i ja też. O 14 wyszłyśmy z domu i zmierzałyśmy w stronę klubu. Byłam ubrana w :


Podobały mi się szczególnie buty. Cudne.
Zdjęcia robiłyśmy do około 16, Mery stwierdziła że jest dużo udanych zdjęć. Postanowiłyśmy pójść do domu po stroje kąpielowe i wracać na basen.
Kiedy tylko weszłyśmy na basen, rozłożyłyśmy ręczniki wskoczyłyśmy do wody. Po 30 minutach wyszłyśmy z powrotem poszłyśmy  się poopalać. Ja myślałam nad tym czy facio którego widziałam to był faktycznie Ash. Po chwili Mery stwierdziła że potwór jest głodny, więc pozbierałyśmy manatki i poszłyśmy do bufetu. Ja zamówiłam Hamburger'a a Merci Hot-Dog'a. Obie do picia wziełyśmy Coca-Cole. Tak, oto nasza dieta. Jak zwjadłyśmy jeszcze chwilę porozmawialiśmy, a później postanowiłam że trzeba już iść. Kiedy wychodziłam jakiś facio wpadł na mnie.
- Uważaj jak łazi...- i w tym momencie zauważyłam kto to jest.- To znaczy...- Nie zdążyłam dokończyć.Przerwał mi. W tym momencie zorientowałam się że Mery gdzieś zniknęła.

--------------------------------------------Jinxx----------------------------------------------------------
- Kurwa. Jak łazisz palanc.... Oj to znaczy przepraszam, moja wina- Zarumienił się,.
- Nie to ja przepraszam, powinnam uważać jak łażę.
- Hyh- Podrapałem się po głowie.
- Spadaj. - Wbił sie Ash.- Ty tu jesteś. To Mery też tu jest?! - Zaczął skakać jak dziewczynka- Tak !?!!
- Uspokój się Ash. Tak jest tu Merci. Tylko gdzieś mi zniknęła. O widzę ją tak jest.
- Gdzie ???
- No tam- wskazała palcem Ann.
- Dzięki- i poleciał w jej stronę. Wszyscy przez chwilę patrzyliśmy na to. Ann uśmiechała się od ucha do ucha.
- Ann podejdź na chwilę- Wyszeptał CC- Patrz tam jest twój Andy. Od kąd się z Tobą pożegnał jakoś humor mu nie dopisuje. Nawet się nie uśmiechał tak samo. No niby się uśmiecha ale nie ma tak wesołych oczu jak zwykle.- Popatrzyła w jego stronę. Stał odwrócony plecami i gadał Ferguson'em.- Dalej Ci się Andy podoba ?
-Ychy- Pokiwała tylko głową.
- To podejdź do niego i powiedz cześć czy co tam chcesz.
I POSZŁA

---------------------------------------------Ann----------------------------------------------------------
Umarłam, albo śnie. Teraz stoję i gadam z Jinxx'em. A tam stoi Biersack. Nie uśmiecha się, nie śmieje. Może przeżywa  to tak jak ja ? Albo może smuci się tak z powodu tej suki Juliet?
- Halo? Halo ? Haloo?!- Zacząłmówić Jinxx- Pójdziesz ty do niego ? Widzisz jak się smuci ? To przez to że nie wierzył że znowu Cię zobaczy.
- No widzę że jego humor najlepszy nie jest, ale... ale czy on nie smuci się tak przypadkiem przez nie wiem .... Juliet czy jak jej tam ?
- Kto jak kto, ale Biersack nie smuci się przez Juliet, on myślał żeby z nią zerwać bo ty mu się zaczęłaś podobać, ale zanim z nią zerwał wydało się że go zdradzała. Pomimo to że już jej prawie nie kochał jednak go to zabolało i jej wybaczył, no niby są razem ale Andy to zrobił żeby jakoś tamtą szmatą zakleić dziurę po tobie. Sam mi to powiedział. Wczoraj, Później błagał mnie żebym Cię znalazł. Powiedziałem że jeśli jesteście sobie pisani to będziecie razem i najwyraźniej jesteście. A teraz nie odpowiadaj i idź się z nim przywitać, zobaczysz jego paczały pojaśnieją a uśmiech będzie szczery.- Wtrącił się Ash, który trzymał Mery za rękę, a drugą popchnął ją leciutko do przodu.
Jake zauważył Ann odrazu skumał nasz plan i jeszcze bardziej zagadał Biersack'a. Za co gestem głowy Ann mu podziękowała. Powoli i po cichu do niego podchodziła.Andy stał tam odwrócony świecąc swoim gołymi plecami i tatuażami. Z każdą chwilą była coraz bliżej. Gdy była kilka kroków od niego przystanęła i się odwróciła na co wszyscy gestem ją pogonili. Ona wtedy wykonała ruch którego nikt się nie spodziewał. Podeszła i chwyciła do w talii.

------------------------------------------Andy------------------------------------------------------------
Stoję sobie. Gadam sobie z Jinxx'em, a tu nagle jakieś łapy chwytają mnie w talii. Pomyślałem, że jakaś fanka mnie poznała i postanowiła tak zacząć znajomość jeżeli można to tak nazwać. W sumie dużo się nie pomyliłem. Bo była to moja fanka. Tylko ja ją znałem. To była Ann. Tak Ann. Jakim cudem ona tu się znalazła. Ash miał rację że jesteśmy pisani.
Chyba pierwszy raz od nie wiem ile czasu szczerze się uśmiechałem. Teraz wystarczy, że ona się zjawiła i ja czuję się szczęśliwy. Tylko jest jeden problem. Jestem znów z Juliet. W związku i  na basenie. Czemu ja z nią jestem skoro jej nie kocham.
- Chłopaki- Krzyknął Andy- pilnujcie Juliet, żeby tu nie przyszła, bo skończy się żeźnią i dla mojej buźki, i dla buzi Ann. - Poszli- Dzięki-
- Chodź wyjaśnie Ci wszystko- Powiedziałem gdy zauważył mój wyraz twarzy.
Wziąłem ją za rękę i pociągnąłem w swoje ulubione miejsce na basenie. Do brodzików, gdzie prawie nigdy nie ma bachorów bo rodzice mówią że jest tam za nie bezpiecznie.
- Przepraszam Cie za te wszystkie kłamstwa. - Powiedziałem nie pewnie.
- Ok. Chłopaki mówili że znów jesteś z Julką po tym jak Cię suka zdradziła. yyymmm. Sorki za tą Sukę- Powiedziała wyraźnie zmieszana.
- Tak jestem, ale już nie za długo. Związałem się z nią tylko dlatego, żeby zapełnić, no nie wiem jak to powiedzieć... No pustkę po... ppo Tobie. Zakochałem się w Tobie. Przepraszam
-Czemu, przepraszasz ?
- Bo wiem, że to średnio przyjemne jest jeśli ktoś tam Ci mówi takie rzeczy. Do tego w otoczeniu tylu ludzi. Ja mam żeby z Tobą rozmawiać jakieś pięć minut. Bo Julka nas znajdzie i będzie się na Tobie mścić, że ja Cie podrywam lub ty mnie.
-Andy, Andy Biersack ruszaj dupę. Simms tu idzie, żegnajcie się. I spierdalaj do busa. Ona Cie szuka.
Zdąrzyłem tylko wybąkać PRZEPRASZAM i spierdoliłem do busa. Nawet znowu nie wziąłem jej numeru telefonu.

W busie.
-Czemu przede mną uciekałeś na basenie? Nie mogłam Cię znaleźć- spytała Julu kładąc mi głowę na ramieniu, na co ja się odsunąłem od niej.
-Co to ma znaczyć, czemu się odsuwasz? - Chyba się zdenerwowała.
- JULIET MUSIMY POROZMAWIAĆ. IDŹ SPAKOWAĆ SWOJE WALIZKI. NIE CHCE JUŻ, ABYŚ BYŁA MOJĄ DZIEWCZYNĄ, MOIM ZDANIEM NIE ZASŁUGUJĘ NA TAKIE TRAKTOWANIE. TY MNIE TYLKO ZDRADZASZ.- Powiedziałem starając nie patrzeć się jej w oczy.
-Ale co, czemu. Ja się nigdzie nie wybieram. Powiedzcie mu chłopaki- Popatrzyła na nich. Było widać że byli widocznie uradowani tym zerwaniem.
-Oj, Juliet. Juliet Simms- Zaczął Ash.- Albo sama zabierzesz swoje rzeczy z pokoju młodego, albo ja Ci pomogę wyrzucając je przez okno. Wybieraj!
-UCHHHH. Jesteście okropni- I poszła do już mojego pokoju. Ja siedziałem w kuchni, żeby przypadkiem się z nią nie minąć.

Około 30 minut później już jej nie było. Na szczęście.Co prawda, dalej ją gdzieś tam w głębi kocham i to boli że ona tak mnie zdradzała. Teraz muszę się z niej wyleczyć do następnej trasy.